Zimna

Wojciech Styrczula by Wojciech Styrczula
Aktualności

21.10.2015 W ekipie  dwóch członków  ze Speleoklubu  Myszków - Stowarzyszenia na rzecz ochrony podziemnych zjawisk krasowych. Udaję się na wycieczkę do Jaskini Zimnej. Zabieramy tylko światło i kombinezony. Dojście do otworu wybraliśmy przez Jaskinie Mroźną, gdzie wita nas serdecznie nasz znajomy kolega Krzysztof Babicz. Oświetlone korytarze Mroźnej pokonujemy szybko i sprawnie. Tłoku nie ma gdyż dzień jest deszczowy, a po wczorajszej plusze ze śniegiem jeszcze z drzew spada mokra ciapa. W jaskini odczuwa się napływ wody, co chwile słychać płynące po ścianach strużki. Po 500 metrowej Mroźnej stajemy przed otworem Zimnej, tu szybko przebieramy się w kombinezony i chowamy się do środka. Ciąg tutaj też jest poziomy, więc bez większych przeszkód czołgamy się przez parę przełazów w tym "Zapałki". Brodzimy w gumowcach ( na szczęście też je mamy) przez zalane części chodników. Pierwsza woda była już w Jeziorku Sadystów, mimo to głębiej w jaskini woda nie zdążyła jeszcze na tyle napłynąć by w Ponorze utworzył się syfon. Przechodzimy po błotku i stajemy pod błotnym progiem z którego płynie sobie obfity strumyk. Nie wyposażeni w sprzęt wspinaczkowy tu zawracamy, przecież jeszcze dziś czekają na nas korytarze w Mylnej. Trochę przemoczeni czołganiem w Zimnej i deszczykiem oraz wilgocią która na zewnątrz dorównuje tej w jaskini, spoglądamy tylko w stronę Wodnej pod Pisana. Bez chęci moczenia się w niej, temperatura na zewnątrz nie rozpieszcza, jest około +2. W Jaskini Mylnej przed nami był jakiś " Neandertalczyk" zostawił po sobie, niestety już zimne ognisko. Ta ciekawa turystyczna jaskinia z ładnymi naciekami ciekawymi kształtami krzyżujących się korytarzy oraz długim Białym Korytarzem, który człapiemy na kuckach w niezliczonych wodnych kałużach. To nastraja nas w myślach do chodzenia po większych choć trudniejszych jaskiniach.

 

zdjęcia: Renata Koprowska, Grzegorz Skorek

opis: Wojciech Styrczula

(0 głosów)
Wyświetlony 3246 razy