Jaskinia Kasprowa Niżnia - Opowieść Świąteczna

Katarzyna Jamróz by Katarzyna Jamróz
Aktualności

W pewien mroźny grudniowy poranek Trzej Magowie ( Michał Instruktor, Paweł, Michał Misiek) oraz podążające za nimi Trzy Pastereczki ( Ania, Iwona, Kasia) kierując się za Gwiazdą Betlejemską dotarli aż pod Tatry i natknęli się na grotę niezwykłą Jaskinią Kasprową Niżnią zwaną.

Nigdy o niej nie słyszeli, toteż postanowili sprawdzić jakie dziwy i cuda w niej kryją się. Wiedzieli już w swoim życiu kilka jaskiń, ale to co TU spotkali przeszło ich najśmielsze oczekiwania. Ponieważ byli dzielni i otwarci na wszelkie przygody po drodze (i dobrze wyekwipowani) sprawnie poradzili sobie w pierwszych korytarzach i nawet dzielnie pokonali Wielki Komin. Gwiazdy tam jednak nie znaleźli, za to Gniazdo, a w nim maleńkie gumowe kaczuszki.

Chwilę później ich oczom ukazała się ogromna sala, bardzo przypominająca wielkie sale balowe w zamkach rycerskich (Sala Rycerska). Ciekawi byli co też znajduje się za kolejnymi korytarzami. Było już późno, stracili rachubę czasu ale udało im się dotrzeć do pięknego podziemnego jeziorka o lazurowej barwie (Syfon Danka).

Nacieszyli nim oczy i wiedząc, że nie mogą go pokonać w żaden sposób zawrócili. Wielki Mag Michał opowiedział im jedną historię zasłyszaną wielki temu o pewnym Magu Krzysztofie Starnawskim – wielkim nurku, który przepłynął Syfon Warszawiaków długości 333m. I że jest to najdłuższy syfon w tatrzańskich jaskiniach)

Kiedy poszli dalej natrafili na dziwne "patyki" nad taflą podziemnej rzeki (Zapałki). Dalej nie sposób było iść. Ponownie musieli zawrócić i odnaleźć wyjście.

Kiedy znużeni przysiedli na chwilę by posilić się nieco, chłód opanował ich zmęczone ciała. Na szczęście Mag Michał Instruktor wyciągnął ze swego wora złotą płachtę, świeczkę i jakieś magiczne kosmiczne krzesiwo. Poradził współtowarzyszom podróży, jak sprawnie można się ogrzać. Od razu zrobiło im się cieplej, raźniej, zaczęli śpiewać kolędy i nabrali ochoty na kontynuowanie podziemnej wędrówki. Otworzyli oczy i serca.

Wtem w małym bocznym korytarzu ujrzeli jakieś dziwne światełka i świecidełka. Wcześniej go w ogóle nie zauważyli. A może go nie było? Podeszli czym prędzej do przedziwnej budowli, ni to chatka ni choinka, a pod nią znaleźli nakryty stolik ze słodkościami. Tutaj również Mag Michał Instruktor Mędrzec nad Mędrcami podzielił się swoją wiedzą i oznajmi, że to fragment prastarego stalagmitu. Ciekawe kto te cuda sprawił? Zjedli pierniki i w drogę powrotną ruszyli. Nadali temu miejscu nazwę " Świąteczne Partie".

Pokonali mały prożek, zjechali nieco i szybko znaleźli się przy otworze pełnym lodowych stożków. Jeszcze jasno było na zewnątrz i piękna poświata nad górami. Zadumali się nad pięknem zimowej aury. I wydumali, że ponad 5 godzin spędzili w tej niezwyklej jaskini.
Tylko Gwiazdę zgubili zupełnie.
Może dzisiejszej nocy znów ją odnajdą? Hej Kolęda Kolęda...

Zdjęcia:
Katarzyna Jamróz
Paweł Chrobak

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

(1 Głos)
Wyświetlony 7965 razy