Jaskinia Miętusia, za syfonami
W dniu 18.02.2017 w składzie: Małgorzata Multan (AKG), Katarzyna Węgrzyn (AKG), Jacek Dajda (KKTJ), Kalina Kardas (ST) i Damian (nie pamięta z jakiego jest klubu, ale najprawdopodobniej SB) wybraliśmy się do Jaskini Miętusiej z zamiarem przejścia do końcowych Awenów.
Dzięki temu, że większość jaskini była zaporęczowana, do MarWoja przeszliśmy dość sprawnie i szybko. Pod samym MarWojem akcja trochę zwolniła i można było zaobserwować w grupie gorączkowe poszukiwania jak najlepszej techniki na jego przejście. Część wybrała opcję tradycyjną, tzn. na waleta. Ja i Kasia zabrałyśmy ze sobą pianki, w których przejście okazało się być bardzo komfortowe. Damian natomiast zabrał ze sobą wielki worek na śmieci, do którego próbował się cały wcisnąć. Niestety w trakcie weryfikacji tego nowatorskiego pomysłu okazało się, że rozmiar worka nie jest do końca kompatybilny z rozmiarem człowieka, a ponadto worek roluje się na plecach, co już po przejściu kilku kroków spowodowało kontakt z ciemnymi wodami MarWoja. Damian poddał się i z braku innej alternatywy również przyjął technikę na waleta.
Część trasy za MarWojem była nam znana z poprzedniej wycieczki; później szliśmy już wolniej i w niektórych miejscach trzeba było przysiąść nad planem i zastanowić się nad drogą. Chyba wszyscy byliśmy urzeczeni tą częścią jaskini, która jest po prostu piękna i niezwykła; na mnie największe wrażenie zrobił Korytarz Wygasłych Wulkanów.
Wracając napotkaliśmy na ekipę KKTJ, z której dołączył do nas Michał. Przed Jeziorkiem Szmaragdowym znaleźliśmy słynnego zielonego buta, który (po pamiątkowej serii zdjęć) przenieśliśmy tam gdzie jego miejsce, czyli w okolice Syfonu Zielonego Buta. Za MarWojem zjedliśmy solidny obiad po czym ruszyliśmy do wyjścia.
Zdjęcia: Małgorzata Multan