17.01.2015 zostało przeprowadzone wyjście do jaskini Miętusiej, którego celem było dojście do syfonu w Ciasnych i Wielkich Kominach. W wyjściu uczestniczyli członkowie dwóch klubów, ST: Sylwia Solarczyk, Mikołaj Gruszczyński, Sławomir Heteniak, oraz KKTJ: Kaja Fidzińska i Marcin Freindorf.
Warunki klimatyczne tego dnia były dosyć przystępne, nie licząc zachmurzenia i porywistego wiatru, który raz na jakiś czas dawał nam o sobie znać. Szlak doliny Kościeliskiej swoiście błyszczał lodowiskiem, a mokry śnieg na ścieżce przez dolinę Miętusią, miejscami zapadał się pod naszym ciężarem. Było ciepło jak na tę porę roku.
Po dojściu pod otwór, przebraniu sie i rozdzieleniu lin, przystąpiliśmy do działań jaskiniowych. Topniejący śnieg, w początkowych partiach jaskini, zamienił się w lód, gdzie niegdzie płynęły niewielkie strugi wody. Po zjechaniu Kaskad, rozpoczęliśmy zjazd w Ciasne Kominy. Po pierwszym zjeździe przywitał nas zacisk Kaczanosia, czyli charakterystyczne przewężenie będące równocześnie początkiem kolejnej studni.Po zjeździe studni kolejny zacisk, tzw. Wyżymaczka; szczelina, w którą warto się odpowiednio wstrzelić. Następnie, prawie że po sąsiedzku z Wyżymaczką, choć poprzedzony krótkim prożkiem, przywitał nas zacisk określony jako „Droga przez mękę”, również o charakterze szczelinowym.
Następnie krótki zjazd po mocno wymytych przez wodę ścianach niżej których znajdowało się charakterystyczne okno, a za nim wzbudzający zainteresowanie już sama nazwą zacisk: „ucho igielne”, ukośna wąska szczelina. Dalej był już tylko zjazd kilkadziesiąt metrów, kończący się Syfonem w Ciasnych Kominach. Wygodna i dość obszerna platforma, pozwoliła nam wszystkim na krótki odpoczynek i przeszpejenie. Kilka zdjęć i ruszamy do góry, po linach, przez zaciski i prożki.
Po wyjściu nad Ciasne Kominy, krótka przerwa na posiłek i przepakowanie lin. Pod kaskadami minęła nas grupa GOPR, wracająca spod Progu Męczenników. Ruszamy w stronę planowanych jeszcze na dziś Wielkich Kominów, u których końca przywitał nas drugi osiągnięty tego dnia syfon.
Droga dużo prostsza niż w Ciasnych Kominach, jednak ubogacona mocnymi strugami wody które dały o sobie znać zwłaszcza przy wychodzeniu po linie, mocząc nas od stup do głów. Suche ubrania, czekały na Nas dopiero na powierzchni, gdzie wyszliśmy co prawda już po zmroku, ale i tak o wczesnej porze. Po przebraniu i popakowaniu mokrych lin, ruszyliśmy w dobrych humorach przez dolinę, pełni pozytywnych wrażeń z dobrze przeprowadzonej, sytej akcji.