W dniach 5-6 grudnia wybrałem się wraz z Filipem na ostatni w tym roku biwak w Śnieżnej Studni. Celem był kolejny komin w zachodniej części jaskini. Jego dolna część była już wcześniej (ponad 10 lat temu) poznana. Perspektywa czasu potrafi zamazać przykre wspomnienia. Tak było z drogą dojścia na przodek przez Szczelinę Zdechłych Jankesów. Mimo, że zmieniliśmy sposób oporęczowania tego odcinka, nadal kosztuje on sporo wysiłku. Zwłaszcza przy powrocie.
Sam komin, wbrew naszym przypuszczeniom zakończył się już po około trzydziestu metrach wspinania. W jego górnej części znajdowało się okno w kierunku zachodnim, jednak szybko się kończyło. Jedyna droga prowadziła wprost do góry, w szczelinę w stropie. Za nią otwierał się kilkumetrowy korytarz kierujący się ponownie ku wschodowi. Tu stanęliśmy pod kaskadą.
Wraz z wcześniej poznaną dolną częścią Szybki Komin ma około 70 m deniwelacji. W porównaniu do sąsiednich kominów i studni jest mniej obszerny. Ciekawostką jest za to to, że mimo znacznej głębokości i odległości od otworu, obserwowaliśmy w nim dwa nietoperze.
W biwaku wzięli udział: Filip Filar i Michał Parczewski.